Edukacja w Stanach Zjednoczonych
Zaczynając od zdania, że chodzenie do szkoły w Stanach jest czystą przyjemnością pewnie wywołam u wielu zdziwienie. Ale po poznaniu mojego planu zajęć oraz ogólnych przyjętych w szkole zwyczajów i zasad myślę, że większość z Was się ze mną zgodzi.
- Plan lekcji: W szkole nie ma przyjętej zasady, że dany przedmiot jest obowiązkowy. Na początku roku każdy z 2500 uczniów wybiera lekcje jakie go interesują oraz takie, które będą niezbędne do college'u. Co jest świetną sprawą, bo dzięki temu nikt nie musi tracić czasu z życia na przedmioty, na których tak naprawdę nie słucha i chodzi tylko dla frekwencji (jak religia/etyka w Polsce).
Plan jest dokładnie przemyślany dla każdego. Sama nie wybrałam klasy biologicznej, ani o żadnym profilu ścisłym w związku z czym zamiast biologii mam lekcje gitary, a zamiast chemii mam yearbook.
- Pierwsza godzina: Basen/Siłownia/Sporty na sali gimnastycznej
- Druga godzina: Creative writting (pisanie opowiadań, bajek, biografii i niestworzonych historii/ speech (Nauka przemówień przed publicznością i pozbycia się stresu)
- Trzecia godzina: Algebra 0/ AlgebraI/ Algebra II
- Czwarta godzina: Focus hour- każdy wciągu tej godziny ma przydzieloną klasę, w której musi spędzić tę lekcje. Jest, to czas w ciągu, którym musimy siedzieć w ciszy odrabiając prace domowe, ucząc się, ewentualnie zająć się telefonem. Ja jednak wykorzystuję tę lekcję na odrobienie matematyki, którą mam godzinę wcześniej lub kreatywnego pisania. Wracając do domu, lekcje, to ostatnia rzecz, którą od zawsze chciało mi się robić, więc jak najbardziej doceniam tę godzinę w szkole.
- Piąta godzina: yearbook/ sztuka/ technika/biologia/fizyka
- Szósta godzina: Gitara/ historia rock&roll'a/chemia/geografia
- Siódma godzina: Ekonomia/ angielski/ historia USA/matematyka
Każdy dzień w szkole wygląda dokładnie tak samo, poza piątkiem (w ten dzień każda lekcja jest skrócona o 7 minut i nie ma ''focus hour'')
- Praca na lekcji: Podczas pierwszych 20/30 minut nauczyciel objaśnia nam temat, a resztę czasu spędzamy samodzielnie, lub w grupach na rozwiązywaniu zadań znajdujących się w komputerze. Każdy na początku lekcji, w każdej klasie, do której idzie wyjmuje sobie jeden ze szkolnych laptopów i loguje się na swoje konto mail, na które przychodzą wszystkie prace domowe i objaśnienia dokładniejsze tematów. Książki, są więc przeżytkiem (z wyjątkiem matematyki)
- Prace domowe są zadawane codziennie. Jednak jak się komuś zdarzy nie zrobić, to powinien odrobić na następny dzień. Jeśli tego też nie zrobi, to ma coraz i coraz, to więcej. Jednak w piątek każdego tygodnia trzeba się z każdej rozliczyć z nauczycielem na ocenę. Zapobiega, to na pewno ściąganiu. Bo jak nie zrobiłeś na poniedziałek, to nikt ci nie da spisać, bo masz czas na zrobienie tej pracy do piątku i pozostaje, to w twoim interesie.
- Testy- Ściąganie na testach jest wykluczone. Nikt nie ma nawyku patrzenia drugiej osobie ''w kartkę''. Ale najczęściej testy wyglądają jak matury i komputer sprawdza zamalowane pola, więc nie jest, to nawet możliwe.
Jest, to bardzo sprytny sposób, bo chociaż poziom jest niższy niż w Polsce, to każdy ma stu procentową wiedzę, z tego czego nauczą. W Polsce przeciętny uczeń przyswaja pewnie około 40% informacji z lekcji i pewnie znalazłyby się może z dwie osoby na całą klasę, które nie ściągają później z braku wiedzy. A już na pewno nie ma osoby, która nie ma żadnej 3. Tutaj ocena c=3 jest skandalem! Dziwili się bardzo jak powiedziałam, że w Polsce z matematyki mam bardzo słabe oceny i do orłów nie należę, a tutaj mam same 6+!
- Frekwencja:
- Słowo ''wagary'' można od razu wykreślić.
- ''Paluszek i główka, to szkolna wymówka''-zapomnij.
- Spóźnienie 2 minuty? Drzwi zamknięte.
- Masz lekarza? Przychodzisz na pierwsze lekcje; odbiera Cię rodzic, żeby zabrać Cię do lekarza; odwozi Cię z powrotem na lekcje.
- Pielęgniarka szkolna? Żeby się poskarżyć?- Płatna (tak jak lekarze w przychodniach, czy szpitalach)- doceń NFZ
- Zaspałeś? Zanim się obudzisz Twoi rodzice już zdążą być poinformowani i to oni Cię obudzą telefonem.
- Masz zły dzień? Nie chce Ci się? - Yyy, are u kidding me? Get up! Nie ma zmiłuj
Pomimo, to lekcje są tak chill'owe, że nawet nie chce się nikomu kombinować, żeby nie przyjść.
- Nauczyciele: Fakt, że mniej uczą (nie ich wina), to są cudowni. Uwielbiam każdego! Ciepli, niezłośliwi, mili, uprzejmi, zawsze starający się pomóc! Można z nimi porozmawiać dosłownie o wszystkim. Typowi Amerykanie :) . Nawet nie ma co porównać ich z Polską kadrą pedagogiczną. Polscy nauczyciele, gdy mają gorszy dzień odreagują stawiając kolejno jedynki.
Doceniam szkołę w Polsce! Doceniam, to że mamy możliwość edukacji na najwyższym światowym poziomie. Nie wiedziałeś? Polska należy do jednego z krajów znajdujących się u szczytu jeżeli chodzi o nauczanie! USA i Niemcy? Kraje znacznie od Nas bogatsze-zostają w tyle. Co najlepsze nie musimy nawet płacić za studia. Wystarczy tylko korzystać z czasu, który mamy na przygotowanie się do matury, która jest drzwiami do wszystkiego!
W USA wszyscy po ukończeniu 16 lat pracują, żeby zarobić sobie na collage. Jeśli Twoi rodzice nie są zamożni, a Ty nie jesteś najlepszy w Stanie z tego przedmiotu, który umożliwi Ci dostanie stypendium na wymarzone studia takie jak medycyna, lub prawo- możesz zapomnieć. Na pokrycie kosztów jednego z gorszych kierunków potrzebujesz na rok ok. 80 tyś zł- Pomnóż, to teraz razy 4! Uwierzycie, że większość z ludzi, które poznałam właśnie tyle wyda na studia? Oczywiście, że sami, na to nie zarobią. Najczęściej wspomogą się pożyczką z banku.
11 tyś. $-Collage
1 tyś. $- Książki
8 tyś. $-Kampus
Jedna ze stron książki od matmy dla ostatniej klasy. W Polsce ten materiał przerabiałam w 2 klasie gimnazjum, o ile dobrze pamiętam.
Zdjęcie rozpisu godzin z jednej z klas. Przyznam, że 5 pkt. (b-lunch) nadal nie ogarnęłam :D
Pomimo, to ludzie tutaj są o wiele bardziej szczęśliwi niż w Polsce (nie narzekają, nie marudzą) I właśnie tutaj rodzi się pytanie.
Lepiej być szczęśliwym i ''głupim'', czy mądrym i marudnym?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz